niedziela, 27 czerwca 2010

Toruń jest moim wymarzonym miejscem do życia i pracy twórczej
– mówi laureat stypendium artystycznego Miasta Torunia w roku 2008 Dariusz Przewięźlikowski.

Przy ulicy Sienkiewicza 36/38 stoi mały neogotycki budynek obrośnięty kokornakiem. Miejsce niezwykłe i trochę tajemnicze, w którym tworzy toruński artysta, którego prace znajdują się w muzeach i prywatnych kolekcjach w Polsce, Australii, Kanadzie, Grecji, Szwajcarii, USA, Japonii i kto wie, gdzie jeszcze…. Zresztą nie ważne, bo ważne jest to, że każdy chciałby mieć w swojej prywatnej kolekcji choćby jedno jego dzieło.



Urodził się w Barlinku w 1968 roku. Niezwykle twórczy był już od najmłodszych lat. Chciał zdawać do liceum plastycznego, ale najbliższa szkoła średnia o profilu plastycznym była w Szczecinie , więc rodzice szybko wybili mu to z głowy. Studiował Filozofię. Ukończył studia z zakresu Animacji Kultury, a dyplom z zakresu ceramiki architektonicznej zdobył w 1997 r. Jest członkiem ZPAP PSU oraz Stowarzyszenia Twórczego Artystów Rzeźbiarzy STAR.

Zakochał się w Toruniu, a potem w jednej naszej mieszkance, dzięki której w nim zamieszkał. Na początku miał wiele obaw, bo artystów jest w naszym mieście wielu.

Po spotkaniu z nim wiem jedno – to nie tylko fantastyczny artysta, ale i człowiek.

Przyznał się, co prawda, że potrafi chwilami być cholerykiem, ale tak samo szybko gaśnie w nim złość jak i wybucha.

Jego „ Ptaki ” – kobiece popiersia z wysmukłą formą nie przez każdego zostały dobrze zinterpretowane. Zamiast głowy ładny damski biust opinają gorsety. Lekko perwersyjne rzeźby naigrywają się z pustych głów zaprzątniętych jedynie najdrobniejszymi wręcz szczegółami swojej garderoby - napisała Renata Ochwat w Gazecie Wyborczej.

Czy rzeczywiście Przewięźlikowski chociażby chwilami w ten sposób postrzega kobiety?

Zapytany o to, co jest najważniejsze w kobiecie odpowiada: serce i intelekt. Kobiety są dla niego bardzo ważne w życiu. Są dla niego jak ptaki. Wolne i piękne. Potrafią „ wzbić się wyżej ” ,ale nie wszystkie. Miło jest popatrzeć na piersi, czy też zgrabny tyłeczek- jak sam wyznaje - ale w kobiecie najważniejsze jest to, co ma w środku. W swoim sercu i głowie.

Fenomenem jest dla niego Gaudi. Dlaczego? Bo to był człowiek o niespotykanej wyobraźni, dzięki której stworzył przełomowe projekty. Spacerując po Barcelonie zachwycał się wszystkim, co w tym mieście stworzył. Każdym najdrobniejszym detalem, bo Gaudi w niezwykły sposób potrafił formę rzeźbiarską połączyć z architekturą.

Zapytany o to, jakie trzy miejsca na świcie ocaliłby od zagłady, odpowiada: właśnie Barcelonę, Toruń i miejsce, gdzie są jego przodkowie, bo pamięć jest istotna dla niego. Jeżeli zapomnimy o naszych przodkach, to nas też nie będzie - dodaje.

Gdyby nie był artystą to byłby garncarzem, filozofem albo pedagogiem. Jest bardzo szczęśliwy, że może robić to, co robi.

Zdarza się, że maluje, robi grafikę, ale ceramika, to coś, co pokochał. Dzieli się też swoją wiedzą zapraszając, co sobotę do swojej pracowni wszystkich, którzy czują potrzebę bycia ze sztuką. Spotkam niesamowicie twórcze osoby w trakcie tych spotkań – mówi Przewięźlikowski. Kocha kontakt z ludźmi i nie lubi wyizolować się i zamknąć w pracowni. Jest zadowolony ze wszystkiego, co wychodzi spod jego ręki, ale ceni sobie skromność. Potrafi wysłuchać krytyki i ma świadomość, że człowiek całe życie studiuje i nie może się zamknąć tylko w jednym kierunku. Zdarzają się, co prawda takie momenty, kiedy jedno nieodpowiednie pociągnięcie sprawia, że forma jest już nie do przyjęcia. Ale to zdarza się każdemu artyście.

Najbardziej jest zadowolony z cyklu swoich prac : „Katedry” i Formy Strzeliste. Dla tego Artysty – ceramika - jak napisała prof. Bogumiła Jung – ceglany gotyk, którego architektoniczna struktura bywa nadal tak często obecny i w dzisiejszych miastach, jest silnym źródłem inspiracji, przemawiającej do wyobraźni. Bliska Artyście jest koncepcja transcendencji. Kontakt człowieka z transcendencją bez względu jak byśmy ją nazwali jest niezbędny i to nam daje siłę do tego, abyśmy się rozwijali. Jeżeli dokona się właściwego wyboru, to idzie się prostą ścieżką. To tak jak z odbiciem lustrzanym. Jeżeli rano uśmiechniesz się do tego gościa, który jest w lustrze, to on też uśmiechnie się do ciebie. Banalnie proste, ale i jakże mądre.

Mimo swoich mroków, średniowiecze - jak sam mówi - jest niezwykle kolorową epoką. A Toruń to w końcu „Gotyk na dotyk”, który ukochał.



A jakie ma marzenia? Żeby pracować, żyć i kochać. Jest szczęśliwy w grodzie Kopernika. Tu i teraz to jest jego miejsce i czas.

Przygotowuje się do Wystawy w Galerii Sztuki Współczesnej – Czteroobraz 11.06.2010 odbył się już pierwszy pokaz w Koninie, potem czeka na niego Leszno i będzie pięknie - jak sam mówi artysta.

Na pewno będzie pięknie. Dzięki takim artystom jak Przewięźlikowski w naszym mieście z roku na rok jest coraz piękniej.
Gdyby był kolorem to był by kolorem czerwonym, bo jest energetyczny. I rzeczywiście Darusz Przewięźlikowi taki jest!

Z sentymentem wspomina wystawę w Australii w Darwin, a ja spotkanie z nim…
Ewa Gerbatowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz