niedziela, 13 grudnia 2009

KAWA Z MUCHAMI.pl

Kilka dni temu szukając w Empiku prezentów z duszą i głębią, a w zasadzie z bogatą duszą, bo taki jest czarny nadruk na białej reklamówce z czerwoną kokardą, wpadła mi w ręce książka pt.„Co mężczyźni wiedzą o kobietach?”. Łapię książkę, otwieram, a tam tylko puste białe kartki. Pojawił się lekki zgryźliwy uśmieszek na mojej twarzy, bo chwilami rzeczywiście tak jest, ale podkreślam czasami. W końcu my jesteśmy z Wenus, a oni z Marsa. Na Marsa leci się dość długo, bo rok, ale warto!
A na Wenus?
Koniec roku, to nie tylko przedświąteczna krzątanina, ale i czas, kiedy dokonujemy bilansu. Bilansu danego roku, a czasami i życia. Takiego bilansu dokonałam i ja. Kolejna kawa z przyjaciółkami i słodko-gorzka rozmowa. Ja o swoich planach na przyszłość, a one o swoich partnerach. Ale o tym nie teraz.
Środową kawę wypiłam z Małgosią. Kawka z ekspresu, ciasteczka i czekolada. Rozmawiamy o życiu, pracy, moich planach i oczywiście o mężczyznach. A jakże. I nagle Małgosia patrzy na mnie i pyta: Ewa, a czytałaś już KAWĘ z MUCHAMI.pl? Coś mi się obiło o uszy Gośka, ale nie czytałam. To książka Huberta Chmielewskiego. Za kilka dni przyjeżdża do Torunia i chciałabym cię z nim poznać.
KAWA z MUCHAMI.pl to historia trudnej miłości, która dojrzewała na portalu Nasza-klasa. Taki widnieje napis na obwolucie książki. Kupiłam i kończę czytać. W głowie mam mnóstwo pytań do autora. Zresztą już sam tytuł jest jakiś… męski. Jak umawiam się z dziewczynami, to zawsze jak dzwonią mówią: Ewuń musimy umówić się na kawusię. Brzmi to słodko. Słodko i ciepło. Szczególnie jak te słowa wypowiada Ulka. Ale kawa z muchami? Pomyślałam sobie, co to za tytuł? Aczkolwiek kawa to kawa. Bez względu na to, czy jest z ekspresu, białą pianką, cynamonem i brązowym cukrem, czy z muchami. Są osoby, które nie lubią kawy.
Ale nie trzeba lubić kawy żeby przeczytać Kawę z Muchami.pl Huberta Chmielewskiego.
Zadziwiające, ile może zmienić jedna informacja- przeczytałam na stronie 51. A zadziwiające Panie Hubercie. Odłożyłam książkę i zaczęłam rozmyślać.
Kilka dni temu zadzwonił do mnie po latach znajomy. Znalazł mnie na Naszej klasie. Pamiętam jak dzisiaj, jak kłóciłam się z nim zażarcie. Chyba o wszystko. Pamiętam doskonale tego wysokiego Daniela z długimi włosami. I Waldka. Ewa cześć, to ty? –pyta Daniel. Tak to ja-odpowiedziałam mężczyźnie po drugiej stronie słuchawki. Ewa jestem bardzo szczęśliwy! Mam syna!
Pomyślałam sobie, że to cudowne!
A ty masz męża, dzieci? Nie- odpowiedziałam z uśmiechem. No coś ty? Żartujesz? Nie-powtórzyłam. To nie możliwe. A jednak. Kurcze! Ewa! Na pewno niedługo kogoś spotkasz! Na każdego przyjdzie czas.
A propos Naszej klasy. Dzięki niej dwa lata temu udało mi się dotrzeć do jednego dżentelmena. Adriana. Fantastyczny facet. Czasami do siebie piszemy. Cudownie jest zobaczyć, że z grzecznego i mądrego chłopca wyrósł prawdziwy dżentelmen. Cudownie jest też dostać po latach różę od kolegi, który się w nas kochał…
Rozmowa Kasi i Igora coś mi przypomniała. Przypomniała mi te niesamowite emocje, kiedy widziałam w skrzynce kolejną wiadomość od Piotra. I pamiętam do dziś minę Magdy, która starała się mnie uspokoić. Ewa, no daj spokój! – powtarzała ze śmiechem, ale ukradkiem zerkała na moją twarz, jak czytałam kolejną wiadomość od niego i po chwili jakby od niechcenia pytała; co tam znowu ci nabazgrał? Magda przysłał mi swoje zdjęcie. Magda zerwała się z krzesła. Dawaj, pokarz! O matko!
Zawsze marzyłaś o takim facecie- powiedziała z błyszczącymi oczami. On jest…no właśnie Magda. Orłem!
Z Piotrem spotkałam się tylko raz…Ale do końca życia go zapamiętam.
A teraz ciekawa jestem, co wydarzy się dalej między Kasią i Igorem. Jestem trochę młodsza od Kasi, ale wiem już jedno, jak powiedział do mnie Piotr. Inny Piotr: Ewa nigdy nie mów nigdy! I to wzięłam sobie naprawdę do serca.
Panie Hubercie…do zobaczenia we wtorek na lunchu i pysznej kawie bez much.
Ewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz