sobota, 30 stycznia 2010

Rok 2010 – Rok Kobiet?

Do sejmu trafił obywatelski projekt ustawy o parytetach płci na listach wyborczych. Ustawa miała zakładać, że obowiązkowo przydzielana jest, co najmniej połowa miejsc na listach wyborczych kobietom.

Dwie rundy. Damska i męska. Feministka- Katarzyna Kądziela kontra publicystka Liliana Sonik. Pomiędzy kobietami i mężczyznami Bronisław Wildstein. Gospodarz programu i rozjemca. Dzisiaj poruszę tylko rundę pierwszą.



Debata na temat parytetów płciowych na listach wyborczych była naprawdę gorąca.
Inicjatorem nowych przepisów jest Kongres Kobiet Polskich. W odpowiedzi na to inna grupa kobiet wystąpiła w Internecie pod nazwą Parytety.pl. Zmiany miałby dot. wyborów samorządowych, parlamentarnych i europejskich. Nie wszystkie środowiska kobiece są za parytetami na listach wyborczych. A wy?


Według Liliany Sonik parytety płciowe to regres wolności i demokracji. Przecież nikt dzisiaj nie zabrania kobietom zajmować wysokich stanowisk w rządzie- dodaje stanowczo i z pełnym przekonaniem. Nie zabrania, ale czy to wystarcza dzisiejszym kobietom? Kobietom, które żyją w patriarchalnym społeczeństwie. Bo przecież w takim społeczeństwem jesteśmy.
I teraz przychodzą mi do głowy takie słowa, jak demokracja, władza i równouprawnienie.
Czy naprawdę rozumiemy słowo demokracja poprawnie?
Wczoraj przed snem zaczytałam się w listach Małgorzaty Domagalik i Janusza Leona Wiśniewskiego. I chyba nie ujmę tego lepiej, jak moja ulubiona pani redaktor, która powiedziała, że nie hołduje żadnym podziałom, jeśli rzecz dotyczy szarych komórek.
Kurcze, a sondaże mówią, że tylko pięć procent kobiet ankietowanych chciałoby mieć za szefa kobietę. Znam świetne szefowe i fantastycznych szefów, ale znam też wiele patologii. Ona jest karierowiczką, pije Redbule i żąda od wszystkich rezygnacji z życia prywatnego. On jest starym kawalerem, niesmacznym kobieciarzem i mając władzę uważa, że wszystko może.
I kurcze nic w tym dziwnego, bo taki jest świat. Tacy są ludzie. Czyli i mężczyźni i kobiety.
Chciałbym żeby w polityce było więcej kobiet, ale zgadzam się ze stanowiskiem Pani Liliany Sonik, która uważa, że parytety ustawowe są bardzo niebezpieczne, ponieważ dzielą nas, ludzi, którzy powinni zajmować się interesem społecznym na kategorie. Jeżeli zaczniemy dzielić, to tym podziałom nie będzie końca. Zresztą jest już kilka partii, które wprowadziły już jakiś tam parytet ustawowy.
A jak to wygląda we Francji? Tam ten system się nie sprawdził. Aczkolwiek w krajach skandynawskich mamy zupełnie inną politykę.
Kobiety chcą mieć większy wpływ na politykę i władzę. Kurcze pióra będą leciały (śmiech).

A przecież to kobieta udowodniła, że droga do sukcesu kobiety nie wiąże się z zaciskaniem pięści, ze stękaniem ofiary, czy nawet z akcją afirmatywną. Tą kobietą była Margaret Thatcher. Czy to, że była kobietą, a nie mężczyzną w czymś jej przeszkodziło? Nie sądzę.

Droga do sukcesu jest taka sama dla kobiet, jak i mężczyzn. Aby osiągnąć sukces trzeba ciężko pracować, być wytrwałym i trzymać się racjonalnych zasad.
I tego życzę wszystkim. I kobietom i mężczyznom.
Dla mnie nie istotne jest, kto rządzi w parlamencie. Ważne jest żeby robił to dobrze. Żeby to była osoba w pełni kompetentna. I naprawdę nie ma to znaczenia dla mnie, czy będzie to kobieta, czy mężczyzna. Niech po prostu wygra lepszy!
I pamiętajmy, że tam na górze możemy bardzo szybko stracić równowagę. Zapadło mi w pamięć zdanie, które wypowiedział w Zwierciadle Paweł Śpiewak; „ przejmując władzę nad innymi, tracimy władzę nad sobą.” I co o tym myślicie?
Władza nas psuje. I mężczyzn i kobiety. Tak samo każdego. Bez względu ma płeć, rasę, wiek, czy wyznanie.
Władza to służba. Pamiętajmy o tym! Czy zawód polityka daje władzę? Oj oczywiście, że daje władzę, ale…no właśnie, bo zawsze jest jakieś „ale” … Daje władzę, ale nakłada na nas odpowiedzialność. A kto ją lubi? Oj nie każdy! Nie każdy potrafi ponieść konsekwencje swoich czynów i decyzji. I potem mamy takie „kwiatki”. Nie wiem, nie pamiętam, nie zaprzeczam i nie potwierdzam. Takie padają odpowiedzi przed kolejną komisją. Co to za odpowiedzi? Zabieram pani mikrofon… Cyrk nie z tej ziemi!
I mam nadzieję, że jeżeli w polityce będzie więcej kobiet, to będą to kobiety z jajami!
Czy są jakieś cechy, zachowania typowo kobiece? W moim słowniku nie ma cech typowo kobiecych. Są po prostu cechy ludzkie. Przecież wszyscy wiemy, że kobiety są bardziej empatyczne. Są inne. I chyba nie mamy, co się kłócić. Na miłość boską przecież jesteśmy inne niż mężczyźni. Ale inne, to wcale nie znaczy lepsze. Ryba psuje się od głowy. Zatem pamiętajmy o tym. Zachowajmy zdrowy rozsądek!
A na koniec powiem tylko jedno, żeby zakończyć z humorem. Powiem, jak Jurek Owsiak: oj będzie działo!

Czy rok 2010 będzie rzeczywiście należał do kobiet? Zobaczymy… Kurcze, niech to będzie rok mądrych posunięć i decyzji! I tych damskich i tych męskich.
Parlament jest emanacją społeczeństwa, jak powiedziała Katarzyna Kądziela, ale niech to będzie parlament społeczeństwa na miarę XXI wieku.
I jeszcze na koniec scena z Seksmisji, w której.... sami zobaczcie (śmiech).


Ewa

1 komentarz:

  1. Jestem przeciwnikiem parytetów. Nikt nie zabrania im robić kariery politycznej. Nie ma przepisów, które by to uniemożliwiały. Co więcej, ponad połowa Polaków uprawnionych do głosowania to kobiety (żyją dłużej więc jest ich więcej), jeśli chciałyby żeby w np. sejmie było 50% lub więcej kobiet, to nie bylibyśmy w stanie, nawet gdybyśmy tego chcieli, ich powstrzymać. Podział ze względu na płeć w polityce jest według mnie wymyślony sztucznie. Nie ma tu rywalizacji kobiety - mężczyźni, nie ma gorszej sytuacji kobiet w tej dziedzinie. Mężczyźni nie blokują dostępu kobietom do władzy. Po prostu do władzy trudno się dopchać, a mężczyźni mają na to większe parcie, więc jest ich u władzy więcej. I tyle...

    OdpowiedzUsuń